I co z tą suknią?

„Kopciuszek ujrzał za oknem dziwny blask [….] w kuchni zaś pojawiła się tajemnicza postać, która wręczyła Kopciuszkowi najpiękniejszy strój, jaki można sobie wyobrazić – suknię utkaną z księżycowej mgiełki, płaszcz wyszywany gwiazdami i szczerozłote pantofelki… „1

Tak, tak, to dobra wróżka sprawiła, że ulubiona księżniczka z dziecięcych lat odstawiła niezłe show, kiedy tak piękna pojawiła się na balu. I pomyśleć, co by było gdyby wszystkie przyszłe Panny Młode dostały w posiadanie taką oto Czarodziejkę? Prawdopodobnie całość załatwiłaby w mig, za dotknięciem wszechmocnej różdżki, Zespół Napięcia Przedweselnego by nie istniał, a ja nie miałabym o czym pisać 😉

W głowie cały szkic plan, przewertowane tysiące magazynów i katalogów, przejrzane liczne strony internetowe, gdzieś jeszcze majaczy dziecięca fantazja i oto jest. Ta jedyna, wyjątkowa, najpiękniejsza, że aż niemożliwa. Moja Ci ona. Ale nadal tylko w kalocie, w marzeniu, i właśnie, tu jest sobaka zaryta. Bo gdyby ucieleśnić swoje wyobrażenie, to czy stan rzeczywisty na pewno spełni nasze, bardzo wygórowane, oczekiwanie? Tak więc poszukiwania czas zacząć, a ja chciałabym jeszcze zapytać wszystkie przyszłe, a nawet przeszłe Panny Młode: ta jedyna i idealna suknia, to tak naprawdę jaka? Piszcie, czekam z zapartym tchem 🙂

Jak oczywiście mam w zwyczaju, co by przygotować się do tematu, zrobiłam mały research, wśród sióstr, znajomych, na portalach oferujących suknie i forach, odnośnie upodobań co do wyboru tej „właściwej”. Chciałabym oprzeć swoje zdanie i wnioski na podstawie własnego doświadczenia, ale wiem jak byłoby to nieuczciwe wobec Was, drogie Panie ponieważ, ja skróciłam tę drogę do minimum i skorzystałam ze zwykłych sklepów odzieżowych, darując sobie cały ten stres i gonitwę.

Linia A, prosta, rybka zwana także syrenką, księżniczka, empire – takie fasony proponuje nam fachowy dział sukien ślubnych. Zaraz obok, można znaleźć wyjaśnienia odnośnie każdego z modeli i przypisane typy figur dlań odpowiednich. Co zrobić, jeśli podoba się coś, w czym z założenia nie będziemy wyglądać dobrze? Tak więc, same dylematy przed Królewną Śnieżką, syrenką Ariel, Romantycznie Rozważną i wszystkimi innymi skromnymi dziewkami, bo nie wiem jakiego cudu trzeba tu użyć, byśmy bezkrytycznie i bez szału podeszły do tematu, swojej figury i jej ograniczeń 😉

A że za chuda, że za gruba, że bez cycka i z cykiem za dużym, że jedna noga bardziej, że boczek tłusty i oponka, że ramionko jak u kulturysty i mnożyć mogę przykłady w nieskończoność. Jedno jest pewne, suknia powinna być taka, żeby nie było widać tego co powyżej i jeżeli nie jestem klepsydrą, a podoba mi się fason, rybka zwana Wandą, to tak ma być uszyta, przeszyta, dopasowana, by uczyniła ze mnie boginię i tyle. Czy to nie z takiego założenia wychodzimy moje Drogie? Słusznie. Jeśli ma być długa, powłóczysta, z trenem długości maratonu Mil Kil France2, w bieli tak rażącej, że od patrzenia odwarstwia się siatkówka oka, to niech taka będzie. Jeśli zamarzy Wam się sukienka krótka, kanarkowa z ręcznie robionych babcinych koronek, śmiało. Choć zaznaczyć trzeba, jak bywa to trudne w realizacji. Niestety najczęściej w doborze sukni, gdzie na straży czatuje odwieczna tradycja, musimy także sprostać oczekiwaniom innych, bo kwestia natury „wypada”i „nie wypada”, co rusz daje o sobie usłyszeć. Jakiś wymyślony, nigdzie nie spisany, ślubny dresscode i zabobony. Tylko czy w czasach, gdzie zaślubiny możemy zorganizować już w plenerze, ma to jeszcze tak istotne znaczenie?

Dobrze, dochodzimy do miejsca, w którym sprecyzowałyśmy, jaka już ta nasza krynolina ma być – i co dalej? Nieprzerwany bieg po wszystkich dostępnych bliżej i dalej, salonach ślubnych czy  innych bardziej wyszukanych pracowniach? Z zasłyszanych opowieści wiem, że do najprzyjemniejszych rzeczy na liście „do zrobienia” przed ślubem, to akurat nie należy. Z jednej strony duża dostępność modeli, dodatków i wszystkiego co niezbędne Pannie Młodej, przy jednoczesnym nieprofesjonalnym doradztwie, wciskaniem na siłę pod pretekstem promocji i bonusów, oraz szeroko pojętym tandeciarstwie itp. Nie żebym absolutnie miała coś przeciwko. Wiele sukien jakie widziałam z salonów ślubnych, bardzo mnie ujęły swoim pięknem, ale niech mi wszyscy wybaczą, nie opuszcza mnie wrażenie, że one wszystkie są do siebie podobne. Moja starsza siostra, która wychodziła za mąż niespełna 25 lat temu, opowiedziała jak ciężko było wtedy z doborem odpowiedniej kreacji. Brało się co było i co ze względu na filigranową sylwetkę, przerobić się dało. O tym by ktoś konstruktywnie doradził – nawet nie było mowy. I tak oto w upale 32 stopni, siostrze przyszło wystąpić w sukni na sztywnym kole, z długim bufiastym rękawem, błyszczącej od cekinów i innych odblasków, z welonem o długości skracającym jej budowę jeszcze o połowę ;/ Żeby było śmieszniej, z tak sztywnym stelażem sukni, cudem udało się ją zapakować do ślubnej karocy. Na dodatek każda wizyta w toalecie wymagała wprawy. Asysta kilku osób niezbędna, cała suknia fru do góry i te nieodparte uczucie, że się wpakowało w wielki weterynaryjny kołnierz dla piesków. Po tej opowieści mianowałam moją siostrę bezsprzecznie, na Księżniczkę uwięzioną w Hula Hop 🙂

Wyobrażacie sobie teraz taką sytuację? Na szczęście dziś, co do wyboru sukni ślubnej, możliwości są nieprawdopodobne. Co jeśli zawiodą salony i świat wirtualny? Czas popytać i poszukać, choćby na końcu świata, fachowej, niezaprzeczalnie niezastąpionej w takich sytuacjach, polskiej krawcowej. Rzemieślnika prawdziwego i niezłomnego, który prawdę o Tobie, Ci powie. Tej właśnie dobrej wróżki, która za pomocą wprawnych dłoni i sztuczek magiczek, spełni Twoje najskrytsze naszkicowane marzenie. Bez kompromisów i wpadek, za to z dobrym pomysłem. W ten sposób najszybciej chyba uda Wam się pozyskać coś najprawdopodobniej wyjątkowego. Dobra znajoma, której nie powiodły się zakupy w salonie, a bardzo chciała mieć suknię o niestandardowej długości, skorzystała z usług Pani, trudniącej się szyciem ślubnej konfekcji. Inspiracja była dla niej Audrey Hepburn ze Śniadania u Tiffaniego. Na efekt musiałam poczekać do dnia jej ślubu i wierzcie mi, teraz wiem, dlaczego tyle razy się wzruszała, ilekroć o niej mówiła. Była tak piękna.

Mogłabym tu pisać tak naprawdę bez końca, ale wiem że Wy już Drogie Panie Młode, podjęłyście decyzje i stosowne kroki, by wyglądać tak, jak sobie wymarzyłyście. Jeśli coś nie wyjdzie (Boże broń!), pamiętajcie że wszystko będzie Wam wybaczone, zapomniane, choć długo wspominane 😉 Każda z Was i bez wyjątku, olśni gości, udobrucha przyszłych teściów, oczaruje na amen przyszłego męża, a na koniec dobije konkurencję 😉

Także moje Drogie, teraz tylko uśmiech na usta, brzuch wciągnięty, coco jumbo i do przodu, bo Show must go on 🙂

Barbra Milanowsky


1 Fragment baśni Braci Grimm pt. Kopciuszek
2 Mil Kil France maraton na 1000m

ramka-fb

Napisz komentarz