Zaproszenia na ślub wizytówką Pary Młodej

Podobnie jak ze wszystkim co dotyczy ślubu – są pary, którym wybór zaproszeń przychodzi raz dwa, jak i takie, które mając określoną wizję ślubu, urzeczywistniają ją zaczynając od wyboru odpowiednich zaproszeń. Co z kolei wiąże się z nieco dłuższą potrzebą namysłu. O co właściwie w tym chodzi? Dlaczego wybór zaproszeń jest jednym z najważniejszych przystanków na naszej przedślubnej drodze?

Zaproszenia jak wizytówka

Przede wszystkim – zapraszamy na nasz ślub! Prawdopodobnie najważniejsze wydarzenie w całym życiu, a to wymaga odpowiedniej oprawy. Tak, zaproszenie jest pisemną formą deklaracji. Pamiętam, kiedy odebraliśmy swoje zaproszenia ślubne, a naszą wspólną myślą było: „To się dzieje naprawdę, to będzie Nasz Ślub”. Zastanówmy się, jak często w całym naszym życiu będziemy mieli okazję zapraszać bliskich na tak szeroką skalę? Wszystkim życzę tylko jednego razu! Rozmyślając dalej – samo zaproszenie jest już przedsmakiem atmosfery ślubno-weselnej i dla nas i dla zapraszanych gości (szczególnie jeśli wręczone zostają nam naprawdę oryginalne zaproszenia). Jest swoistą wizytówką. Sama wielokrotnie dostając zaproszenie, najbardziej zaintrygowana byłam myślą :„Jaki to będzie ślub?”. Jest też dla nas pamiątką – kto wie, może jedyną z tego dnia. Należę do tego rodzaju osób, które zatrzymują zaproszenia ślubne i naprawdę nie wiem, nie wiem, jak można je wyrzucić! Z dość pokaźnej „kolekcji”, mam zaproszenie namalowane przez Młodą akwarelami, przedstawiające Parę Młodą (małe arcydzieło), czy zaproszenia od rodziny, samodzielnie drukowane i ozdabiane, niektóre nawet sprzed 25 lat! Również od wyboru odpowiednich zaproszeń najczęściej zaczyna się przygoda z szeroko pojętym tematem przewodnim wesela, co oznacza mniej więcej tyle, że mamy swoją wizję tego dnia i staramy się jak najbardziej spójnie ją zrealizować. A wszystko to zaczyna się właśnie od zaproszeń!

Obecnie firmy zajmujące się poligrafią ślubną oferują pakiet, w którym oprócz projektu zaproszeń, mamy dopasowane odpowiednio do zaproszenia( a więc spójne z naszą wizją wesela): winietki, listy gości, numery stołów, karty menu, podziękowania, napisy: Słodki stół, Para Młoda…ogólnie wszystko, o czym jesteśmy w stanie zamarzyć.

Processed with VSCO with t1 preset

Processed with VSCO with t1 preset

Streszczenie trendów

Trendy w dodatkach ślubnych na 2016 rok nadal kontynuują modę na ślub i wesele w klimacie rustykalnym ( trend z poprzedniego roku), tylko jest to moda jeszcze bardziej wysublimowana i minimalistyczna, za to podkreślona metalami – złotem, srebrem lub miedzią. Na zaproszeniach dominuje roślinność, ale nie ta z rozkwieconych łąk, tylko z głębi dzikiego lasu, wyrażona rozwodnionymi akwarelami oraz ozdobną czcionką, tudzież kaligrafią. Romantyczne śluby zaczynają być wypierane przez naturalistyczne (tzw. botanic wedding), totalnie w bieli, ewentualnie z elementami bardzo delikatnych, pastelowych kolorów 2016 roku: jasnym różem i błękitem. Mimochodem, wcześniej wspomniane przeze mnie metaliczne kolory – złoto, miedź czy srebro, sprawiają, że choć bardzo prosty i może mało efektowny trend, staje się klasyczny i elegancki. Jestem natomiast ostatnią osobą, która poleca ślepe podążanie za trendami! Najpiękniejsze śluby i wesela z prawdziwym efektem WOW to te, w których widać, że panujący klimat pasuje do Pary, ale i Młodzi dobrze się w nim czują.

Ryzyko Zosi Samosi

Osobiście nie polecam podejmowania się samodzielnego wykonania projektu i drukowania zaproszeń (przypomniało mi się szczere przerażenie w oczach mojej fotografki ślubnej, która na pytanie: „Co z zaproszeniami?”, usłyszała: „Sami chyba zrobimy” ). Swego czasu miałam taki zapał, ale prawda jest taka: udaje się to nielicznym z efektem WOW bądź OK, reszta raczej narzeka, że „Miało być inaczej, ale…”. Po prostu na pewnym etapie robienia zaproszeń nasze umiejętności mogą nie wystarczyć na tyle, na ile liczyliśmy, a tych etapów trochę jest – projektowanie, drukowanie, składanie. Dlatego o ile nie podejmujecie się wykonania naprawdę prostych zaproszeń, lub nie liznęliście choćby odrobiny tematu, zastanówcie się, czy na pewno warto i czy się opłaca. Z ceną bywa różnie. Na rynku dostaniemy zaproszenia już od złotówki, choć nie wiem, czy bym się na nie skusiła. Nie kuszą mnie też takie za ponad 10 zł – wprawdzie są w pakietach z kopertami, mapkami dojazdów itp., ale przy zapraszaniu większej liczby gości, jest to nie lada wydatek.

Z życia wzięte

Ostatnio zajmowałam się projektem zaproszenia na ślub przyjaciółki, która jasno postawiła sprawę mówiąc, że na zaprosze nie wydadzą więcej niż 2 zł. Początkowo wybrali z asortymentu firmy jedno z zaproszeń, po czym nie będąc do końca przekonani, przekonywali sami siebie i wszystkich dookoła. Znając przyjaciółkę zaproponowałam jej bardzo prosty projekt, ale oddający ich charaktery i kierunek ślubu, w którym chcieli podążać. Dodatkowo firma miała w swojej ofercie 4 darmowe projekty. Ostatecznie z nijakiego zaproszenia z nadrukowanym hibiskusem, wyszły prawdziwe retro zaproszenia – na przyżółconym papierze, z ozdobną ramką i maszynowymi czcionkami. A wszystko to tylko za 2 zł! Firma nie tylko podjęła się wykonania zaproszenia, ale też współpracowała podczas wszystkich wytycznych dotyczących określonych czcionek, nadruków i rozkładu tekstu. Wszystko, choć drogą mailową, przebiegło bezproblemowo, a przede wszystkim bardzo korzystnie cenowo.

Szukajcie, dopytujcie, zmieniajcie i przede wszystkim dążcie do własnej, wymarzonej wizji wesela. W obecnych czasach wiele osób trudni się lub hobbistycznie zajmuje projektowaniem np. reklam czy pomieszczeń. Wielu jest artystów fotografii i malarstwa, którzy obsługują profesjonalne programy z zakresu tworzenia grafiki komputerowej. Warto zagadać, zapytać, potargować się. Czasem nie trzeba też wiele – zmiana czcionki, czy zaproponowanie innego nadruku. Całkowicie zgadzam się z powiedzeniem, że „Nie ograniczają nas pieniądze, tylko nasza wyobraźnia”.

Zaproszenia takie jak Wy

Nasze zaproszenia wykonała nam ciocia. I to jeszcze w pakiecie z prezentem ślubnym. Wiedząc, że ciocia zajmuje się grafiką i projektowaniem, ma też talent malarski i duże wyczucie stylu, odważyłam się poprosić ją o wykonanie zaproszeń. Miałam pewne wątpliwości, z rodziną nie „ubija się” przecież interesów, ale stawka była wysoka – miałam szansę na naprawdę wyjątkowe zaproszenia. Przegląd internetowych mnie nie zachwycił, a jak zachwycał, to zniechęcał ceną. Chciałam mieć zaproszenie od początku do końca wymyślone przeze mnie, nie wybrane z tysiąca propozycji wzorów, takie tylko moje, niepowtarzalne. Wiedziałam jaką chcę czcionkę, napisałam sama treść zaproszenia, naszkicowałam wianek z polnych kwiatów, opowiedziałam o kolorach. Nie zastanawiałam się długo nad tematem naszego wesela, bo dla mnie był oczywisty – majowa łąka usłana kwiatami. Pola na które tak często patrzyłam, mieszkając jeszcze na wsi. Przyroda, natura i lasy. A w tym kwiaty – jako najpiękniejsza ozdoba każdej kobiety (na równi z diamentami i uśmiechem oczywiście). Właściwie mięliśmy tylko jedno małe zastrzeżenie do pierwszego wydruku, jaki przedstawiła nam ciocia – zmiana koloru czcionki na intensywniejszy. To wszystko! Potem wybór kopert ( tu nastąpiło jednak zdziwienie i cioci i innych członków rodziny, szczególnie ze strony męża: „Jak to koperty EKO?”), sznurka (tu było już zdziwienie przemieszane z niezrozumieniem – chyba pokoleniu naszych rodziców EKO dodatki kojarzą się za mało wystawnie, nie mówię natomiast o własnych rodzicach, którzy, jeżeli będę miała okazję kiedykolwiek o tym napisać coś więcej, rozumieli mnie bez słów!) i wycinanie nalepek – małych wianków przytrzymujących przewiązaną wokół zaproszenia kokardkę ze sznurka. Druk i skład zostały powierzone profesjonalnej drukarni, resztę robiłam sama – wiązanie, wycinanie i naklejanie nalepek. Wspólnie już na wszystkich zaproszeniach pod „Pobieramy się!” napisaliśmy odręcznie swoje imiona i domalowaliśmy u niektórych znaczki – serduszka, piłkę do kosza, jakąś charakterystyczną rzecz, która kojarzy nam się z tą osobą, tak by zaproszenie było jeszcze bardziej spersonalizowane, nie aż tak strasznie oficjalne i sztywne, ujęte w ramach „Bo tak wypada”. Pomysł był przedni, my mieliśmy frajdę i cieszyły nas uśmiechy obdarowanych zaproszeniem gości. Najprzyjemniejsze były pierwsze wrażenia i reakcje – „Wiesz, to zaproszenie jest takie wasze”. Ha! O to właśnie chodziło!

Koniec końców, nasze zaproszenie wzbudziło trochę kontrowersji, było też dla niektórych zaskakujące, dla innych może za wymyślne. Myślę jednak, że na każdym kroku wzbudzało ciekawość i rodziło w głowach zapraszanych gości pytanie „Jaki to będzie ślub?” 😉

PS. Zaproszenia, obok innych dekoracji i dodatków, budują efekt WOW Tego Dnia!

wow02

Źródło: http://ohsobeautifulpaper.com/

Orange Photograpie

Źródło: http://ohsobeautifulpaper.com/

wow03

Źródło: www.bellafigura.com


ramka-fb-002

Komentarze (1)

  • falamorska@o2.pl'

    To ja od siebie mogę dorzucić piekne projekty jakie robi amelia-wedding.pl. Widać, że każdy element jest wykanczany recznie i jest taki idealny. Moja mama byla zachwycona zaproszeniem, zreszta jak polowa kobiecej czesci rodziny!

    Odpowiedz

Napisz komentarz