Zarazić Młodego kuchnią- wywiad z CookUp

Przepytaliśmy CookUp – studio kulinarne o ich opinie na temat menu weselnych, prezentów w postaci voucherów na kursy z gotowania, oraz wiele innych kwestii. Co nam odpowiedzieli? Przeczytajcie. 

 

ZNP: Taka sytuacja. Para rozpoczyna wspólne życie małżeńskie, a wcześniej nie mieszkali ze sobą. Każde z nich wyniosło inne tradycje kulinarne z domu. Jak się mają nie pozabijać na noże i widelce? Jak się nauczyć wspólnej radości z gotowania czegoś, co będzie im obojgu smakowało?

CookUp: Powinni zacząć wspólnie gotować! Nie ma nic bardziej romantycznego niż przyrządzanie posiłków z ukochaną osobą. W tym jest i magia i moc. W dzisiejszych czasach trudno też sobie wyobrazić, że dwoje ludzi przed ślubem nie zna swoich upodobań kulinarnych. Nawet jeśli para ze sobą nie mieszka, wychodzi z przyjaciółmi, jada na mieście, więc coś jednak o sobie wie.

ZNP: Czy jest szansa nauczyć gotowania mężczyznę, powiedzmy w wieku 30 lat? Do tej pory jadał w domu rodzinnym lub na mieście, a po ślubie młodej żonie zależy, by pomagał jej w kuchni.

CookUp: Oczywiście! Na naukę gotowania nigdy nie jest za późno. Kuchnia to idealne miejsce dla mężczyzn – nastawionych do życia zadaniowo. I co ważne – bardzo szybko widać efekty, a jak wiadomo, to też jest dla Panów ważne. Na warsztatach w CookUp jest bardzo wiele osób stawiających pierwsze kroki w kuchni. Dobrym pomysłem dla nich jest nasza Akademia CookUp – półroczny kurs gotowania od podstaw, gdzie uczestnicy krok po kroku uczą się gotować. Za tydzień startujemy z już 5. edycją kursu – chętnych nie brakuje.

ZNP: Czy trafionym pomysłem jest podarowanie Młodej Parze prezentu w postaci kursu kulinarnego? Przecież mogą zupełnie nie znosić pitraszenia. Albo z innej strony – mogą to odebrać jako przytyk, że powinni się nauczyć gotować.

CookUp: To bardzo oryginalny pomysł na prezent weselny. Aby uniknąć gafy, lepiej wcześniej zorientować się czy para lubi spędzać czas w kuchni. Z naszego doświadczenia wynika, że kursy w CookUp to ostatnio modny, ślubny upominek.

ZNP: Czasami sale weselne oprócz własnych propozycji dań, oferują możliwość zaproponowania czegoś przez Parę Młodą. Co ciekawego moglibyście zasugerować na danie popisowe?

CookUp: To sprawa bardzo indywidualna i zależy od gustu Pary Młodej. Naszym zdaniem dania, które zawsze się obronią, to te sezonowe, przygotowane z miłością z lokalnych produktów. Sami ostatnio zakochaliśmy się w ramen, ale to chyba nie jest najlepsze danie na polskie, weselne stoły.

ZNP: Menu weselne z reguły jest obfite w wiele ciężkich potraw, a goście spędzają czas raczej aktywnie. Jak w takiej sytuacji konstruować menu weselne? Czy należy kierować się jakąś zasadą przy przygotowywaniu jadłospisu, aby całość nie była zbyt ciężka lub za lekka?

CookUp: Być może dobrym pomysłem byłaby kolacja składająca się z kilku różnorodnych dań – przekąski, zupy, pierwszego dania, drugiego dania i deseru – serwowanych w porcjach degustacyjnych. Dobrym uzupełnieniem takiego rozwiązania byłby bufet ze świeżymi sałatami, czy ciekawymi, sezonowymi finger foodami. W USA popularne też są efektowne, słodkie bufety, tematycznie nawiązujące do dekoracji sali.

ZNP: Gdybyście mieli polecieć w wyobraźni na wesele marzeń, to jak wyglądałyby stoły weselników?

CookUp: Dużo sezonowych warzyw i owoców. I dania przygotowane przez prowadzących warsztaty w CookUp: przekąski od Piotra Bruś-Klepackiego, zupy Tomka Królikowskiego, dania mięsne Łukasza Konika, ryby i owoce morza Pawła Kibarta i desery Marcina Paździora. Słodki bufet przygotowałyby dziewczyny ze So Sweet Project, a koktajle serwowaliby Adam Grądziel i Kuba Kozłowski z Kity Koguta. Tort obowiązkowo od Dominiki Krzemińskiej z Przegryzia. Takie nasze weselne menu marzeń. Wszystko w przepięknej scenografii autorstwa chłopaków z Kwiaty i Miut.

ramka-fb


Wywiadu udzieliło nam studio kulinarne Cook Up

cookuplogo


cookup_002

cookup_001


 

Napisz komentarz