Jak wiele stereotypów i błędnych przekonań można zmienić decyzją o ślubie i weselu! Sama organizacja tychże to jedno wielkie zaskoczenie. Dam Wam przykład, aby nie być gołą…niesłowną, ftu, gołosłowną!
Do tej pory myślałam, że ogólnym przeżywaniem „jak mrówka okres” (jak to mówi moja kuzynka) organizacji wesela w każdym szczególe zajmują się kobiety i to ich główne zajęcie na rok czy dwa przed wydarzeniem. Ich domena, a raczej domeny: www.przezywambojestemkobieta.pl czy www.omgmamwesele.pl i wiele wiele innych. Tak przynajmniej wyglądają te wszystkie cukierkowe portale ślubne – zaprojektowane z dedykajcą dla babeczek.
Jak miło zaskoczył mnie mój kolega, kiedy odkryłam, że w duecie narzeczeńsko-przedweselnym, ona jest OFF, a on…ON 🙂 Działa pełną parą, surfuje z rozwianym włosem i opalenizną po sieci, wyszukując creme de la creme branży weselnej – wszystko po to, by ich dzień był naprawdę wyjątkowy i oryginalny. Pewnie nie będzie, ale warto mieć marzenia 😉 Zadzwonił do mnie któregoś dnia przed 7…AM, nie PM! Jakby nigdy nic zapytał, czy znalazłam już filmowca na swoje wesele, bo jakby coś to on ma kogoś godnego polecenia. Pewnie nie mógł spać całą noc, nie mogąc się doczekać, kiedy się podzieli ze mną dobrą nowiną. Jego filmowiec talent pewnie i miał, ale wolnego terminu na Mój Dzień już nie.
Kolega, który jest ciągle w trybie ON, nie poddaje się i co kilka dni wysyła mi usystematyzowaną listę pt. POLECAM. Trochę się dziwię jego odwadze, bo ja coraz ostrożniej komuś coś doradzam. Bo co jeśli polecany przeze mnie fotograf się upije, jedzenie w polecanej knajpie nie będzie zmakowało bo to kwestia kubków smakowych, a zespół zupełnie nawali? Czasami sama się dziwię swoim wyborom, patrząc z perspektywy czasu, więc niekoniecznie powinno się mi ufać…bo sama dla siebie tracę zaufanie. Raz podobał mi się jeden chłopak, drugiego dnia inny 😉 Teraz już się mój gust na szczęście stabilizuje.
No więc za każdym razem gdy wrzucałam na tablicę Facebooka jakieś wołanie S.O.S. dotyczące doświadczeń weselnych, to zaraz Kolega w trybie ON do mnie dzwonił lub wysyłał wiadomość tak długą, że musiał chyba przerwać badanie pacjenta (jest lekarzem), by ją przygotować. Gdyby mu się branża znudziła, to od razu znalazłby pracę jako wedding planner. I podejrzewam, że czułby się w tym jak ryba w wodzie.
Zastanawiam się czy suknię swojej ukochanej także wybrał 🙂 O to jednak nie śmiałam zapytać. Chcę mieć złudzenia, że to akurat naprawdę domena kobiet www.samawybieramsuknie.pl