Tekst, który znajdziecie poniżej, jest niezwykle ważny dla naszej redakcji. Dlaczego? Bo od niego się wszystko zaczęło! Zainspirował nas do powołania do życia naszego serwisu. Stwierdziliśmy, że skoro takie mięsiste, prawdziwe relacje poślubne i poweselne się cenzuruje i znane portale nie chcą ich publikować w całości, to musimy założyć własną stronę, na której znajdzie się dla nich miejsce. Oddajemy więc głos bohaterce niniejszego wpisu. Ta dam! Przed Wami – autorka znanego i „niegrzecznego” bloga Krystyno, nie denerwuj matki
„Magazyn Zankyou.pl zgłosił się do Rysiowych za pośrednictwem fotografa – Jakub Dziedzic Fotografia, chcąc napisać o naszym ślubie, na jaki się nareszcie po 13 latach znajomości zdecydowaliśmy (Z dwuletnim dzieckiem, kolejnym brzuchem i dwoma hipotecznymi ciężko się nie zdecydować hyhy). Ale do brzegu.
Poproszono mnie o odpowiedź na kilkanaście prostych pytań, z których odpowiedź na uwaga…. absolutnie żadne nie znalazła miejsca w reportażu. Rozmach.pl Ja nie wiem, człowiek się stara, żadnej „kurwy” nie rzuci, nie wspomina o niechęci do cyganów i partii rządzącej, a i tak dostaje bana na świat normalnych ludzi. W zamian za to jakieś straszne historie o byciu szczęśliwym i płaczu Panny Młodej przed Orłem Białym;) Ocenzurowano mnie, nazwijmy rzeczy po imieniu. Dzielę się linkiem i oczywiście udzielonymi odpowiedziami na zadane wcześniej pytania. Co ich tak zniechęciło? Bielyje Rozy, trumienne buty na zelówie Męża, czy wolna amerykanka podczas usadzania gości przy stole w restauracji? A poza tym, to NIE JEST Maluch 126 P.
1. Jak się poznaliście?
Bardzo stare dzieje, licząc to po raz kolejny, bo zawsze tracę rachubę, wychodzi mi jakiś 2000 rok. Ja w szóstej klasie szkoły podstawowej, on zaczynał gimnazjum. Taka poczciwinka był, ładnie grał na gitarze, miał odstające uszy i wstrętną czarną skórzaną kurtkę z białymi wstawkami. Kręciły go motory i Dżem, palił papierosy jak James Dean, zupełnie przeciwnie niż ja. Latał za mną odkąd tylko pamiętam, kwiaty pod balkon nosił, wydzwaniał domofonem. A ja go nie chciałam, nigdy w życiu. Za tą skórę i glany. Za te uszy odstające. Nie, nie, nie.
2. Kto pierwszy i w jaki sposób zaproponował randkę?
Nie byliśmy na porządnej randce do roku 2012. Tyle nam to zajęło. Do tej pory nie do końca kojarzę moment, który oficjalnie można nazwać randką. Były kumpelskie wypady na piwo po bardzo długiej przerwie przyjacielskiej posuchy, długie rozmowy o tym, jak się nam życie potoczyło, były naleśniki i zalewajka raz nawet. Nagle pojawiły się kwiaty. Sama nie wiem kiedy. Kolega ze szkolnych korytarzy zupełnie niepostrzeżenie zamieszkał w mojej głowie.
3. Kiedy odbył się Wasz ślub?
Po jednym dziecku później. Do pierwszego pocałunku dochodziliśmy dwanaście lat. Do pierwszego dziecka sześć miesięcy, przewrotnie. Krystyna urodziła się w 2013 roku, w listopadzie, pobraliśmy się dwa lata później w sierpniu.
4. Jaki projektant / krawiec uszył garnitur dla Pana Młodego? Skąd pochodzi suknia Panny Młodej?
Po ciężkich przeprawach po mieście, niezliczonych kilometrach i startych piętach, wróciłam po komplet od polskiej sieci Hexeline. Ten komplet, który zaczarował mnie w pierwszej kolejności. Po garnitur Grześka szliśmy drużyną. Weszliśmy do Zary i wybraliśmy całość w piętnaście minut. Gorzej z butami, tam musiałam walczyć.
5. Jak zrobiliście / znaleźliście swoje obrączki i pierścionki zaręczynowe? 6. Jakie mieliście buty?(Państwo Młodzi).
Wracając do butów. Na pięć dni przed ślubem GG nadal nie miał butów. Dzielący nas dystans sprawił, że niektóre detale byliśmy zmuszeni załatwiać osobno. Ja z Łodzi, Grzesiek z Wrocławia, tam wtedy pracował. Mój przyszły małżonek dostał wytyczną, jedną, prostą. Kup brązowe buty. Kiedy dostałam mmsa z okropnym kapciem na czarnej zelówie przyrzekłabym, że przez chwilę miałam migotanie komór. W takich mokasynach mogłam kogoś ewentualnie pochować i też bez większej sympatii, już na pewno nie wyjść za kogoś za mąż. Ostatecznie ubłagałam piękne buty w Zarze dla niego, a sama wybrałam cudowne czarne szpilki w Aldo.
Pierścionek zaręczynowy bardzo klasyczny pasował idealnie do najprostszej obrączki, wybranej u jubilera w mniej więcej 20 minut. Zero wybrzydzania, kręcenia nosem. Ślub miał być prosty, bez pompy, najlepiej w jeansach i przy samych świadkach.
7. Na jaki rodzaj dekoracji kwiatowej się zdecydowaliście – jakie kolory, rodzaj kwiatów, firmę?
Dekoracje dla nas w postaci pięknego wianka i pasującego do wszystkiego bukietu, wykonała kwiaciarnia z Łodzi, BLOOM BOX, na specjalne życzenie Młodej i według jej dokładnego projektu. Łącznie z czarną koronką pod kwiatami, która podobno miała źle się kojarzyć, a skradła show, jak całe kwiatowe zaplecze tego dnia.
8. Kto przygotował fryzurę oraz makijaż?
Grzegorz, posiadacz większej ilości włosów tu i ówdzie, dopieszczał się u BRUSH BARBER SHOP na Off Piotrkowska w Łodzi, ja z moimi dziesięcioma włosami na krzyż czesałam się u znajomej fryzjerki Kasi. Makijaż przygotował salon kosmetyczny Salon Cameleon w Łodzi i moja kochana czarodziejka Asia.
9. Czy ślub odbył się w Kościele, urzędzie czy innym miejscu?
Ślub odbył się w Urzędzie Stanu Cywilnego w Łodzi, na ulicy Pabianickiej, w cudownym PRLowskim wnętrzu Sali ślubów z chyba najsympatyczniejszą Panią Kierownik, jaką można było sobie wymarzyć.
10. Kto zadbał o kwiatową oprawę Kościoła i lokalu?
Sam Lokal. Stoły ubierała restauracja, w której odbył się obiad, La Vende Rosso, w Łodzi na ul. Elsnera.
11. Czy zdecydowaliście się na poprawiny?
Nie było wesela, nie było poprawin. Ten grill w ogrodzie do białego rana wszystko wynagrodził.
12. Opowiedz nam o swoich gościach, przyjaciołach i rodzinie… więcej kto szalał go białego rana? Jak wyglądała integracja?
Po oficjalnym obiedzie w garniturach i ciasnych garsonkach przyszedł czas na zerwanie z łańcucha. Dwadzieścia osób, mały ogródeczek na łódzkim Marysinie, kilka starych palet i lampiony na drzewach zrobione ze słoików. W środku nocy Bielyje Rozy, Oczy Zielone zespołu Akcent i chyba cały przekrój polskiej i zagranicznej muzyki disco. Boney M., Modern Talking, Samantha Fox i Rysiu Peja. O dziwo wszyscy sąsiedzi nadal mówią nam „dzień dobry”.
13. Jakie szczególne chwile pamiętacie z tego dnia? Przygotowania, wesele, stres, zabawę?
Obiecałam sobie, że nie będę płakać. Wystarczyło odgrzane na szybko „Hallelujah” przez zespół Urzędu, składający się z dwóch emerytek, i cały misterny plan poszedł w diabły. Chyba nie docierało do mnie do końca z kim idę za rękę przed ołtarz. Z tym samym zabawnym piętnastolatkiem, który dzielnie nosił za mną plecak na koloniach w Białce Tatrzańskiej wieki wstecz, z tym samym, który drugi raz dał mi bijące serce pod moim. Wychodząc za mąż byłam w drugim miesiącu ciąży. Syn nasz przyjdzie na świat w marcu 2016 roku.
14. Jak posadziliście swoich gości, przyjaciół i rodziny? Razem, osobno czy zdecydowaliście łączyć ich ze sobą?
Wolna Amerykanka. Kto gdzie krzesło złapał, tam siedział. Wszyscy dobrze się znali, grono gości było niewielkie, nie mieliśmy problemów tej natury.
15. Jaką piosenkę wybraliście na pierwszy taniec?
A wiecie, że nie mieliśmy takiego oficjalnego pierwszego tańca? Grzesiek zajął się od razu grillem i polewaniem napojów rozweselających, Martyna (świadkowa) odtworzyła przygotowaną wcześniej playlistę, wszyscy goście pozdejmowali buty i wywijali na trawie do białego rana. Gdzieś w międzyczasie wygrało „Żona moja”, to pamiętam, wtedy tańczyłam już oficjalnie z mężem.”
Zdjęcia dzięki uprzejmości: www.jakubdziedzic.pl
Opowiedziała: Mama Rysiowa
Napijmy się kiedyś wódki;P
Te portale, które nie opublikowały tej relacji wiele straciły … Świetny ślub, świetnych ludzi. Powinno być takich więcej w Polsce. Bez całej tej niepotrzebnej pompy … Portal znpś -świetna idea ! Pozdrawiamy