Nie zapomnę prezentu, jaki sprawiły mi dziewczyny z okazji mojego wieczoru panieńskiego. Fotoksiążka ze zdjęciami upamiętniającymi szczególne momenty związane z każdą z nich. Pod każdym zdjęciem zabawne, wzruszające podpisy. Przypomniały mi tak wiele zwariowanych i przełomowych chwil! Taki prezent kosztował całe nic w porównaniu z radością, jaką wywołał. Polecam wszystkim, którzy szukają pomysłu na personalny podarunek – czy to na wieczór panieński, ślub, rocznice i inne okazje. Każdy obdarowany go doceni.
Tekst: Ewelina Lewkowicz-Żmojda
Na początek pytanie retoryczne. Do której książki masz większy sentyment i traktujesz ją poważniej: e-booka czy książkę tradycyjną, papierową? Taką samą analogię można zastosować do zdjęć: które zdjęcia wywołują więcej emocji: cyfrowe, zapisane wśród tysięcy rozproszonych plików na komputerze, czy wydrukowane, które możesz dotknąć?
Smutny los współczesnych zdjęć
Jeszcze nigdy w historii świata, człowiek nie robił tylu zdjęć, co dziś. I jeszcze nigdy w historii, tak niewiele z nich korzystał. Kiedyś z racji tego, że niewielu mogło sobie na nie pozwolić, fotografie były skarbem rodziny, przechodziły z rąk do rąk, z pokolenia na pokolenie. Dzięki temu wiemy, jak wyglądali przodkowie, w jakiej sukni do ślubu poszła mama, babcia czy nawet prababcia. Ba – wiemy, jak piknikowali dziadkowie, jak wyglądały ich potańcówki czy zwykłe herbatki towarzyskie. Bo zdjęcie miało wartość dokumentalną, historyczną. Niewiarygodne, jak dziś marnotrawimy fotografie. Tyle cennych, pamiątkowych zdjęć tkwi latami w którymś z zapomnianych katalogów w komputerze. Kto by miał czas do nich zaglądać? Po każdych wakacjach, imprezie, spotkaniu, dokładamy kolejny folder. Podpisany, zapomniany. Ważne, że są zdjęcia. Tylko po co nam one w takiej formie, skoro do nich nie sięgamy? Może warto zrobić w końcu porządki, wydobyć zdjęcia z czeluści katalogów i przywrócić im ich rolę? Bo fotografie są po to, by przypominać, wywoływać emocje, a nie zarastać cyfrowym kurzem!
Zdjęciom na ratunek
Jak to zrobić, by nie wydać fortuny na wywołanie i oprawienie tych wszystkich (być może tysięcy) ciekawych zdjęć, oraz nie zapełnić albumami wszystkich wolnych przestrzeni w domu?
Odpowiedź brzmi: fotoksiążka. Ona nie zrujnuje portfela, a w bilbioteczce stanie się jedną z najczęściej „czytanych” pozycji. Znajdą się w niej bowiem znajomi ludzie przeżywający intensywne emocje w różnych okolicznościach i miejscach. Jaka inna książka będzie ciekawsza?:)
Fotoksiążki luz
Nie zdziwcie się, jeśli po weselu zostaniecie zasypani lawiną różnych zdjęć ślubnych od rodziny i znajomych. Dziś każdy fotografem!;) I nawet jeśli większość z nich nie będzie nawet średnio wykadrowana i naświetlona, a wiele zostanie pstrykniętych telefonem, to warto zachować przynajmniej część. Być może rodzinni „fotografowie” uchwycą to, co umknie profesjonaliście, który akurat był w innej części sali. Takie zdjęcia niekoniecznie muszą od razu trafić do albumu. Lepiej do tego nadaje się fotoksiążka. W niej dobrze wyglądają nawet poruszone zdjęcia z jaskrawym filtrem. Bo fotoksiążka jest bardziej „wyluzowana” niż jej poważny brat Album do zdjęć;)
Ty na okładce – najjaśniejsza z gwiazd
Fotoksiążki są pamiątką, która zostaje na lata. O ile niechętnie sięgamy do katalogów ze zdjęciami w komputerze (przyznaj się przed sobą, jak często tam zaglądasz, powracasz, pokazujesz rodzinie?), to fotoksiążka tak bardzo pasuje do filiżanki herbaty pitej w miękkim fotelu…Miło jest oglądać po raz kolejny te same zdjęcia, wracać do nich i pokazywać wszystkim chętnym – nawet na domówce! Fotoksiążka jest mniej „poważna” niż albumy na zdjęcia, dlatego łatwo wędruje z rąk do rąk. Mniej waży, jest poręczniejsza, kompaktowa i personalizowana dzięki komentarzom, podpisom itd. Poza tym, tak z czystego narcyzmu – któż z nas nie chciałby zobaczyć siebie w książce?;) Dziś to dziecinnie proste. Choć wiemy, że sami się tam umieściliśmy, to wewnętrzne poczucie zadowolenia jakoś mile łechce ego. Sami się przekonajcie, zwłaszcza umieszczając siebie na okładce;)
Gdzie po fotoksiążkę?
Estetyczne, ładne i praktyczne fotoksiążki i fotoalbumy proponuje Printu. Proponują różne szablony i formaty, a także wiele inspiracji, które znajdziecie na ich stronie. Częste akcje rabatowe, duża zniżka na start po zapisaniu się do newslettera, pozwolą wypróbować firmę i być może korzystać z jej usług częściej? Printu współpracuje z fotografami i amatorami, także każdy może liczyć na pomoc obsługi.
Miłej zabawy przy tworzeniu własnej fotoksiążki, nie tylko odnośnie fotografii ślubnej!
*Tekst powstał przy współpracy z marką Printu.